niedziela, 13 grudnia 2015

Scianka. Nowy krok w stronę góry...

14 metrów nad poziomem podłogi. 14 metrów ponad sobą, ponad lękiem przed wysokością i odpadnięciem od ściany. No i 14 metrów bliżej lodowca... Było też liźniecie bouldering-u. I trawersowanie po wewnętrznych ścianach ośrodka. Bez zabezpieczeń. W uczepieniu samego siebie, swoich zdeterminowanych wizji... A po zejściu na ziemie usłyszałem, że: "solowa wspinaczka (bez liny) to ekstremalna odmiana bulderingu i w żadnym razie nie jest to zajęcie dla niedoświadczonych lub bojaźliwych.[A WIĘC DLA MNIE RÓWNIEŻ NIE] Wielu uważa free soiling za najczystszą formę sztuki wspinania; inni, podkreślając element ryzyka, uważają go za wstępną fazę samobójstwa". Ale resztę dopisze czas...

sobota, 28 listopada 2015

czwartek, 26 listopada 2015

Symbole

 

Każdy dzień jest siewcą symbolicznych znaków. Dzisiejszy również. A właściwie to TA poprzedzająca go noc... Ona jest właściwym ołtarzem ruchomych szyfrów, podpiętych do skrzydeł codzienności jak wdychane powietrze. Właśnie ona. Nikt inny. I ten jej czarny i chropowaty jak zużyty asfalt płaszcz, senny kożuch, to w nim powinienem nauczyć się odczytywać przekazy... Ponieważ w poprzedzającym wybudzenie obrazie (o mocy obszernej jak kosmos) powinienem odkodowywać zaszyfrowane rozporządzenie Losu... Reszta jest błądzeniem. Z taką myślą się obudziłem. A dwanaście godzin później  znalazłem się w kinie. I przyszło potwierdzenie, że nie oszalałem. Choć droga ku oświeceniu graniczy z szaleństwem. Z zagubieniem. Odpryśnięciem od gruntu dla stóp.

Alisa z Kijeva

 

Alise Kovalenko poznałem osobiście. Była u mnie w domu. I przy herbacie wyszła z niej lewicująca romantyczka, która zrobiła film o wojnie pod osłoną ochotników z Prawego Sektora. Rozmawialiśmy również o Majdanie... Opowiadała, jak odłożyła kamerę i zaczęła nosić krew w butelkach po wodzie. Jak ponosiła ją siła tłumu wymieszana z czystym strachem o życie... Potem wyjechała na wschód, do walczących żołnierzy. Nosiła kamizelkę, którą, ze względu na obciążenie dla kręgosłupa nosi się do 2-4 godzin maksymalnie, a ta zmuszona była jej nie zdejmować nawet przez 10 i więcej. Potem trafiła w ręce separatystów, gdzie wzięto ją za szpiega...

wtorek, 3 listopada 2015

Tak sie musi stać...



Pójdę tam, gdzie w jednej chwili cały czas przestanie istnieć!

poniedziałek, 2 listopada 2015

ZADUSZKI

ŚWIECA

To jest ten dzień... Od dwunastu godzin chrześcijanie rozpamiętują uduchowionych barbarzyńców, szaleńców i ludzi wyniesionych ponad przeciętność. Wspominają Świętego Jana, co z miodem jadł szarańczę i przed bogiem nago tańczył. Rozpamiętują Świętego Franciszka, co w gorączce bijącej z pobitewnych ran utracił zmysł żołnierza i przez resztę swoich dni biegał po trawie boso, by tulić się do drzew i sierści zwierzęta, swoich braci mniejszych, bezbronnych, a dla wielu niemych. Albo tego blondyna Karola spod krakowskich Wadowic, co pisał wiersze, jadł kremówki, i kochał się w kobiecie z prawdziwych kości, zanim strzelił do niego innowierca spod Ankary- Ali Agca.

czwartek, 29 października 2015

Nowe pomiary. Nowe wejścia. Nowe nadzieje.

---Foto: Ja i Jakub Goslar, któremu dziękuję za pomoc przy eksploracji.

czwartek, 8 października 2015

"Grota Heleny"

Znam to miejsce od 21 września 2013 roku, lecz dopiero rok temu [1 października- przy wsparciu Bogumiły C z Przyszowej pod Limanową oraz psa Luxusa] udało się po raz pierwszy wejść do wnętrza skały, a całą akcję postanowiłem zadedykować swojej nieżyjącej Matce... Od 30 września ruszył także proces weryfikacji obiektu, by móc zarejestrować jego istnienie, jako odkrycie własne, i pod własną nazwą, lecz, czy to się uda-czas dopiero pokaże! I puki co- koordynat GPS, jak i inne szczegóły muszę zachować dla siebie oraz osób siedzących głębiej w temacie 'speleo', bo niestety w dzisiejszych czasach, zdarza się,że nawet 'skały potrafią człowiekowi skraść'. Ale lista ludzi popierająca moją ideę jest coraz większa... Oto fragment e-maila od Jerzego Zygmunta- doświadczonego speleologa i autora książki "DNO": Czołem! [...] Zacząłem szukać jakichkolwiek obiektów jaskiniowych w bazie danych PIG, ale jest tam taki burdel, że zwątpiłem. Jeszcze zerknę na wersję książkową (nie mam - muszę pożyczyć) i wtedy może będzie jasność czy obiekt jest już opisany czy nie. Co do "rejestracji" lub zgłoszenia... Nie ma czegoś takiego w Polsce. Po prostu autor odkrycia publikuje gdzieś plan i opis obiektu i to już musi być przez wszystkich respektowane. O ile obiekt jest interesujący to najwłaściwszym miejscem jest kwartalnik "JASKINIE". No i co do nazwy... Są w tym temacie pewne zasady, które należy respektować. Jeżeli obiekt znajduje się w "czymś" już nazwanym[...]to nazwa obiektu musi być adekwatna[...] Nazwa niezwiązana z miejscem - od-imienna - może być nadana jakiejś wyróżniającej się części obiektu. Oczywiście i w tym przypadku nie ma reguł i zdarzają się odstępstwa. Ja jednak jestem zwolennikiem owej zasady. Na razie tyle - pozdrawiam - Jurek. --Inny speleolog wciągnięty w temat napisał: "przejrzałem około 200 jurajskich jaskiń, problem polega na tym,że źródła podają jaskinie od 40m długości lub 20m głębokości,np.ale wygląda na to że jesteś odkrywcą, choć nigdy nie ma pewności do końca[...] a co do nazwy, to jest ryzykowna, ponieważ grotołazi i inni turyści będą nazwę jaskini nazywać po swojemu,czyli np. dziura Heleny, szpara Heleny,otwór Heleny itd.... A za 10 lat na mapie pojawi się nazwa potoczna, bo ta będzie w użytku. Tak było z moimi nazwami w jaskini PL-1, np moja nazwa Studnia Wielkiego Ptaka, stała się Studnią Praptaka, a obecnie na oficjalnym, opublikowanym ostatnio planie widnieje nazwa Praptak. To tylko jeden z przykładów. > Mimo to... WALKA TRWA!

wtorek, 15 września 2015

środa, 2 września 2015

Sygnały Podskórnej Centrali

Minionej nocy miałem senną projekcję: Bogumiła podchodzi do mnie i mówi: Ej, Irek, Luxus zdechł... Patrzę, a pies leży na podłodze w bezruchu, zmiażdżony bezdechem nieodwracalnym... Po przebudzeniu, w sennikach mistycznych i opiniach ezoteryków odkopuję zdania mówiące, iż: martwy pies to sygnał od podświadomości, że na jawie wokół mnie jest wielu nieżyczliwych ludzi, że najbliższe otoczenie jest w tym momencie do mnie wrogo nastawione. Martwy pies to także symbol zamierającego uczucia, zanikającego stanu przyjaźni, stanu zaufania i entuzjazmu do życia, czyli tego, co na dobre opuszcza szczeliny persony mojej.......Ale coby nie myśleć- w dalszym ciągu C O Ś N A D P R Z Y R O D Z O N E G O martwi się o mnie, śląc -od czasu do czasu/a raczej od czasu Kaukazu i pierwszego wejścia do Groty Heleny- podskórne sygnały o istnieniu zagrożenia. Aż ciężko w to uwierzyć, w to metafizyczne -UWAGA! -UWAGA! NADMIAR ZAUFANIA PRODUKUJE EMOCJONALNEGO RAKA.

sobota, 29 sierpnia 2015

CHŁÓD.MRÓZ.LÓD

COLD Over the past 26 years, 16 expeditions have tried and failed to climb one of Pakistan's 8,000 meter peaks in winter. In February 2011, Simone Moro, Denis Urubko, and Corey Richards became the first to achieve this alpine dream by summiting Gasherbrum II, surviving -50 degree temperatures and a massive avalanche. Richards captured both the glory and the pain of their adventure in this raw and moving, first-person look at modern super-alpinism. > Spektakularne pierdolnięcie... Ekstremalne zapatrzenie w lód...

środa, 26 sierpnia 2015

Raki...Czekan...Ale, ale... "Nic się nie zdarza, jeśli nie jest wpierw marzeniem." [Carl Sandburg].

Co za dzień... Najpierw radio wspomniało coś o imieninach, że niby je mam... Po wyjściu z autobusu anonimowy trębacz zaczął grać do drzewa... A po trzech godzinach nadjechali kurierzy... No i MOGĘ ODLATYWAĆ/ŁAPAĆ ODMIENNE STANY WSPINACZKI!